poniedziałek, 18 grudnia 2017

Włodzimierz Trawiński "Akt", tempera, pastele, A4, 2016 r.


Jan van Eyck,”Portret małżonków Arnolfinich, 1434r., 82x60  cm, olej na desce, London, National Gallery

Jan van Eyck,”Portret małżonków Arnolfinich


Ta istotna i bardzo ciekawa praca to przykład perspektywy malarskiej (bez perspektywy powietrznej) w układzie centralnym razem z perspektywą
symultaniczną (dla tego samego w innym czasie i dla dużych czasowych interwałów) i krzywoliniową zbieżną (odbicie w lustrze wypukłym) oraz dodatkową iluzją przestrzeni (iluzją w iluzji jaką jest obraz malarski) w  tym zwierciadle na środku obrazu. Tam właśnie odbija się scena zaślubin pary stojącej w komnacie będąca wcześniej. To  równocześnie przykład niemożliwości surrealnej, ponieważ niemożliwe jest aby się w danej chwili odbijała scena która się działa w przeszłości. Z symultaniczności dla małych interwałów czasowych- ułamków sekundy kierunek w sztuce XX wieku- futuryzm zrobił swojego głównego bohatera plastycznego i całą formalną intrygę. Obrazy tego kierunku przedstawiają fazy ruchu postaci i innych „przedmiotów” wzorem kubistycznych analitycznie przedstawień nakładające się w jednym obrazie i przez to skierowujące widzenie w stronę abstrakcyjną pozostając jednak przetworzonym realistycznym ujęciem na jej granicy. W obu przypadkach : obrazu van Eycka i obrazów futurystycznych mamy do czynienie z wydobyciem odrealnienia- aksjomatu sztuk-i ale jak widać na trochę innych zasadach. Iluzja przestrzeni i rodzaj magii zanurzonej w sacrum jest tu kolejną zasadą i postacią tajemniczości z drugiej strony. Współczesne przedstawienia obfitują w rytmy, ruch w iluzji przestrzeni lub jako rzeczywisty zabieg dziejący się w rzeczywistej przestrzeni natury.

Obraz van Eycka to dostojna scena pełna powagi i dostojeństwa namalowana po mistrzowsku w konwencji laserunkowo- impastowej przy narzucającemu się kolorowi w światłocieniowej przestrzeni poranka w XV wiecznym mieście niderlandzkim.
Zamiłowanie do ukazywania detali wydobyte jak zawsze w malarstwie niderlandzkim głównie perspektywą ostrości z maestrią tworzy prawdopodobne naśladowniczo ujęcie ale ambiwalentnie jak zwykle- pełne  niewysłowionego piękna, nie z tej ziemi.
W warstwie treści istnieje wiele subiektywnych interpretacji i historyjek na temat tej pracy, lecz na pewno atrybuty (symbole ukazane przedmiotami) w obrazie van Eycka to jabłko- doczesność, pies – wierność małżeńska, świeca  zapalona w dzień to świętość i przejaw sacrum itd. Symbolika koloru to: zieleń –  nadzieja, żółte światło opiekuńczość, doczesność, zwyczajność itd.
Dopiero wyjaśnienie zabiegów Formy i Treści ich połączenie w wysoce zorganizowaną przemyślaną i przeżytą realizację daje pełnie oceny i zapewne zachwytu nad tym obrazem. Albumy i muzea pełne sa arcydzieł które czekają na odkrycie.

poniedziałek, 11 grudnia 2017










Wystawa Włodzimierza Trawińskiego pt. "Grafika i ..." w Galerii SKALAR w Poznaniu
Prace graficzne w iluzji przestrzeni i ich uprzestrzennienie do realizacji skrzynkowych i tablicowych oraz anamorfoz przestrzennych i płaskich Około 170 prac. Wystawa czynna do 13 stycznia 2018 roku

środa, 6 grudnia 2017

wtorek, 5 grudnia 2017

Uprzestrzennienie płaszczyzny, papier A4

poniedziałek, 4 grudnia 2017



Van Eyck „The Annunciation (Madrit)” 1435 r. 39x23 cm, oil on panel, Museo Thyssen-Bomemisza, Madrit

Van Eyck „The Annunciation (Madrit)” 1435 r

To przedstawienie dla widza który nie jest wyrobiony plastycznie i nie zna historii sztuki choćby tylko od strony historyjek a nie elementów tworzących błogosławioną świadomość plastyczna odbioru musi być niezrozumiałe. Malarstwo jest iluzją przestrzeni ( w głównym wymiarze) a rzeźba z natury rzeczywistą przestrzennością. Spór o wyższość którejś z tych szlachetnych dziedzin doprowadziła w renesansie do współzawodnictwa którego wynikiem było zaprezentowanie  w obrazach przedstawień przypominających rzeźby z kamienia lub stopów materii itd.- takie jak wykonywano w tym czasie często. Ten od renesansowy sposób malowania dający pozór bryłowatych rzeźbiarskich przedstawień  to malowanie-techniką en grissaille.  Szczególna iluzyjność wydobywana ta techniką była zapewne źródłem zachwytu współczesnych i wobec braku kultury masowej.
 Oczywiście trudno  symetrycznie utrzymywać że rzeźbiarze zaczęli w tym czasie malować swoje drewniane czy stiukowe rzeźby bo ten sposób istniał już w Antyku.
W pracy van Eycka mamy do czynienia z przedstawieniem sakralnym dotyczącym dwóch biblijnych postaci: Św. Archanioła Gabriela i Marii Dziewicy. Postacie umieszczone są jako  posągi rzeźbiarskie na postumentach w ramach kamiennych budowli. Tło  obojętne również w iluzji, ornamentyka i atrybuty stanowią dopełnienie tego obrazu olejnego wyrażającego dostojeństwo i szacunek.
I na podstawie tego obrazu van Eycka zyskujemy przeświadczenie o możliwej wielości zastosowanych przez niego w kolejnych dziełach środków czysto plastycznych stanowiących o wielkości tego artysty ,a także o pojemności tego rodzaju sztuki jakim jest plastyka i szczególnie malarstwo. Wszystko po to by wyrazić osobliwe treści, idee i swój niepowtarzalny świat wrażliwego człowieka w boskim losie.

środa, 29 listopada 2017

Jan van Eyck „Madonna Kanclerza Rolina” ok. 1436r.  66x62 cm, olej, Luwr Paryż

Jan van Eyck „Madonna Kanclerza Rolina”

Perspektywa malarska ze zbieżną  równoległą  i do tego centralną występuje w tym obrazie namalowanym w kanonie techniki laserunkowo- impastowej. Renesans był okresem w którym stosowano nagminnie ten rodzaj perspektywy zbieżnej. Oczywiście artystą który jednoznacznie i naukowo określił zjawisko dużej deformacji w perspektywie stosowanej zbieżnej (wg konstrukcji geometrycznej np. na płaskim formacie kartki lub płótna) na obrzeżach stożka widzenia 60 stopni ( „stożkiem widzenia” lub inaczej horopterem widzi każdy człowiek) był oczywiście wielki Leonardo. Dlatego też a nie może z nieznajomości problemu tej Królowej widzenia- perspektywy zbieżnej właśnie- prawie zawsze w renesansie występuje ten rodzaj perspektywy zbieżnej- najbardziej bezpieczny. 
 Deseń oznacza rodzaj płaskiej faktury która operuje różnymi zestawami kolorów od  kontrastowych do stonowanych Malarstwo niderlandzkie ze swoim umiłowaniem szczegółów które równocześnie wydobywa niuanse perspektywy ostrości obfitowało w misternie  ich  przedstawienie w iluzji przestrzeni . Te desenie jakby w teatrze pokoju zalegają w tej pracy malarskiej na tkaninach, sprzętach połaciach płaszczyzn podłogi ścian.
Perspektywa intencjonalna której nie ma w naturze występuje również w tym obrazie. Intencjonalność polega na tym że zgodnie z perspektywą zbieżną element umieszczony w obrazie powinien być mniejszy lub większy niż jest przedstawiany. Tu w dziele van Eycka anioł dziwnie i „komercyjnie” jest mniejszy niż fundator- kanclerz Roulin, równocenny w stosunku do Madonny a według wyrazu twarzy pospolitej duchowości.
Van Eyck jest malarzem koloru- tu przyobleka się to w akcentujące się kolorami np. czerwieni i brązu w deseniu draperie będące jednak dopełnieniem akcentującego się głównie układu światłocieniowego. Postacie znajduję się w średnio oświetlonej wobec zewnętrza komnacie. A na zewnątrz jasne  światło gra z cieniem w tym pomieszczeniu. Rozległy pejzaż zwyczajny i ponadczasowy- uniwersalny, zatrzymany w czasie tak jak szczególnie sceny w malarstwie Vermera van Delf. Duża przestrzenność w iluzji- dla świata sacrum i w wymiarze uroczej poetyckości wydobyta środkami czysto plastycznymi i osobliwą opowieścią. To kolejny obraz nowatorski tego wielkiego artysty i kolejne arcydzieło.


Jest jakaś oczywistość wiecznego czasu

Jest jakaś oczywistość wiecznego czasu który pojawia się by zniknąć w tym rannym zatrzymaniu się samochodem na światłach w ciemny listopadowy poranek. Gdy muzyka  poważna w radiu a światełka czerwieni wszędzie w przestrzeni od samochodów widocznych od tył  do znaków stopu do góry. To jakby inna postać migotania świeczek i lampek w pierwszo listopadowy wieczór. Jest jakaś pełnia w tym miejscu uchwyconym w chwili  a wobec goniących jakby od zawsze ludzkich postaci: do pracy do szkoły, do żłobka, do końca- przemykających się bokiem sennych i ledwo świadomych. Budynki stojące od zawsze w tych samych znanych miejscach, latarnie pilnujące dobytku, wieże  kościołów obecne i ponad wszystkimi  z innego wyższego bytu. Do nieba w przyszłości, do nieba przecież później.  Księżyc w bielach wieczorem a punkt na niebie wyobrażalny i nieuchwytny. Kiedyś do niego sprowadzi się świat.
Życzenia ciągle i dalej łagodnej zimy

poniedziałek, 27 listopada 2017


Bernard Bellotto zwany Canaletto “Krakowskie przedmieście w Warszawie od strony Nowego Światu” 1778r.   84,5x107,5 cm Zamek Królewski w Warszawie

 Bernard Bellotto zwany Canaletto “Krakowskie przedmieście w Warszawie od strony Nowego Światu”
Malarstwo czyli iluzja przestrzeni i perspektywa malarska ze zbieżną równoległą centralną a w niej wyraźny pozorny zbieg  i skrót w scenerii miejskiej to od strony niektórych formalnych zabiegów postać tego pejzażu związanego z Polską i ze starą Warszawą. Równocześnie widoczna jest tu słabo perspektywa powietrzna a wyraźnie utrata ostrości. Przesłanianie (perspektywa kulisowa) ma miejsce w całym widoku sceny miejskiej. Ciemne elementy z przodu to zastosowanie kompozycji kulisowej i przykład walorowego ściemnienia dowolnego kształtu na świetle. Malarstwo "tonalne" z refleksami analogicznie do natury niby "fotograficznie" wykonane jest przez autora bardzo starannie i jest też atrakcyjne dla odbiorcy dla którego tylko naśladownictwo natury i to w wymiarze ścisłego podobieństwa się liczy a awangardy i współczesności nie ma.