Etykiety
- Galeria autorska (130)
- Galeria jednego dzieła (43)
- Prace studentów i uczniów (124)
- Uporządkowane martwe natury (23)
- Wiedza o kulturze (29)
- Wiedza o sztuce (24)
- Wydarzenia (107)
- Wypowiedzi myślicieli (4)
- Zapiski osobiste (21)
- Zbierkowskie i okoliczne pejzaże (19)
- Życzenia (51)
piątek, 29 kwietnia 2016
środa, 27 kwietnia 2016
Odrealnione, nadprzyrodzone, ponadczasowe
Pukamy do Nieba bram.
Sztuka, miłość, religijność. Duchowość. Wgląda na to że w każdym z nas jest
potrzeba sztuki wyższej, lecz często pod niepowtarzalne emocje nakładają
się nam przeciętne przejawy, lub
wystarczają nam jej substytuty w rodzaju ładnych przedmiotów codziennego użytku, banalnych seriali. Lub
wystarczają dzieła obiegowych artystów, niezrozumiałych, często odczytywalnych tylko w warstwie
treści, lub wartościowanych jedynie według wartości handlowej ich prac.
Stosując jakiś system pojęć
może łatwiej pojąć wszystkie przejawy sztuki od starych do nowoczesnych, awangardowych, od
europejskich do orientalnych, od tylko spontanicznych, subiektywnych
najczęściej plagiatowych przejawów do tych komponowanych. Od tych wykonanych z
maestrią w iluzji przestrzeni do pożytkujących się przypadkiem, lub gotowym
obiektem ale wykorzystanymi w stronę uporządkowania itd .
Ażeby pojąć istotę sztuki, zdobyć świadomość plastyczną,, jeszcze się na nią uwrażliwić, posiadać możliwość bogatego odbioru większości
tej sztuki przejawów najlepiej (za Andre Malraux) rozstrzygnąć zasadność jej
trzech atrybutów. Te atrybuty to: odrealnione
czyli nierzeczywiste ale też urealnione do przesady, nadprzyrodzone czyli sakralne, święte w tym zahaczające o
magiczność, ale też poetyckie a obecnie
profanum, zwyczajne, pospolite i
uniwersalne czyli ponadczasowe.
Jeżeli chcesz pojąć sztukę
od strony obserwacji natury to wobec jej chaosu obłaskawionego chwilowo
odczuwanym romantycznym pięknem i zawsze subiektywizmem, instynktem odbiorcy,
obserwatora, trudno będzie Ci odkryć
boskie uporządkowanie
świata. Coś co dopiero z Formą osobliwą daje pełnię i może doprowadza do abstrakcyjności
przedstawianych przez artystę przestrzeni.
Włodzimierz Trawiński
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
<Anioły i demony>, Ludomir Gałdowski
200x320 cm, akryl na płycie, 2005 r.
Obraz autorstwa Ludomira Gałdowskiego pt. Anioły i demony to duże w skali malowidło monochromatyczne- odbicie części twarzy autora w lustrze. W zamierzeniu operowanie stosunkowo dużymi wymiarami podłoża, powiększenie wysokości głowy w stosunku do naturalnej, mroczna tonacja w złamanych czerwieniach z bielami i czerniami oraz szczególne ułożenie głowy w stosunku do płaszczyzny lustra podbija jeszcze działanie warstwy Treści a tu wyrazu psychologicznego. postaci. Milczące spojrzenie pełne skupienia dalekie od anielskiego, jakby zwyczajne, życiowe, wynikające z pełnej, trudnej ludzkiej egzystencji uzupełnia się o wizualnie odwracalne demoniczne ujęcie jednego z czarnych oczu. Widz dzięki tym zabiegom jest blisko z całą oczywistością tej przedstawionej intrygi. Użyty tytuł w liczbie mnogiej stanowi o tym że autor traktuje każdego z nich (widzów) jako istotę tej samej kondycji co on sam.
200x320 cm, akryl na płycie, 2005 r.
Obraz autorstwa Ludomira Gałdowskiego pt. Anioły i demony to duże w skali malowidło monochromatyczne- odbicie części twarzy autora w lustrze. W zamierzeniu operowanie stosunkowo dużymi wymiarami podłoża, powiększenie wysokości głowy w stosunku do naturalnej, mroczna tonacja w złamanych czerwieniach z bielami i czerniami oraz szczególne ułożenie głowy w stosunku do płaszczyzny lustra podbija jeszcze działanie warstwy Treści a tu wyrazu psychologicznego. postaci. Milczące spojrzenie pełne skupienia dalekie od anielskiego, jakby zwyczajne, życiowe, wynikające z pełnej, trudnej ludzkiej egzystencji uzupełnia się o wizualnie odwracalne demoniczne ujęcie jednego z czarnych oczu. Widz dzięki tym zabiegom jest blisko z całą oczywistością tej przedstawionej intrygi. Użyty tytuł w liczbie mnogiej stanowi o tym że autor traktuje każdego z nich (widzów) jako istotę tej samej kondycji co on sam.
wtorek, 12 kwietnia 2016
Odrealnienie. Wystawa rzeźb Igora Mitoraja na Starym Rynku w Poznaniu
Wiosna, jesień- sprzyjanie
spacerom i wrażliwemu spostrzeganiu. Dowolne miejsce i czas. Od ulotnych refleksów światła i obserwacji
przestrzeni, przez zmysłowe nasycenie,
wiedzę o świecie, do nadzwyczajnej zwyczajności.
Człowiek szuka człowieka. My,
przechodnie miasta, mijając się na ulicy, rzadko patrzymy sobie w oczy.
Ucieczka od konfrontacji a poza tym od wymiany energii, powoduje wymuszoną, wnikliwą obserwację
otoczenia, lub zapatrzenie się w siebie. Kształty wokół narzucają się same.
Budynki elewacjami skrywają wnętrza. A dalej niebo, a później jakiś detal pod
nogami: faktura kamieni, piórko zgubione opatrznie, papier, zmięta
powierzchniowo reklamówka i tak dalej- te przedostatnie stadia bytowania rzeczy
martwych.
Niebo i ziemia- kontrast położenia. A poza
tym, a wyżej tego, dziwne zjawiska. Jeżeli wejdziesz do pokoju w bielach, w
którym będzie wisiał tylko jeden obiekt- na przykład duży, większy niż
normalnie but- wykonany z piórek (w rzeczywistości pokryty tylko piókami jakiś
materiał stary – kształt buta), to okaże się, że na pewno zwrócisz na niego
uwagę. Co wrażliwszy nawet zachwyci się tym widokiem. Zablokowany i lękliwy nie
będzie wiedział o co chodzi, i może poczuje się oszukany.
Możliwe więc odrealnienie obiektu, rzeźby:
powiększenie, ucięcie lub wyrwanie części (jak w przypadku niektórych rzeźb
antycznych), pokrycie dziwną fakturą stonowaną kolorem- części lub całości,
dodanie rekwizytów (na przykład skrzydeł), dodatkowe małe przestrzenie
umieszczone we formie. Kształt wypukły z
przodu a wklęsły z tył – to rodzaj powłoki niespotykanej raczej w przypadku
ludzkiego ciała. Odrealnienie- klucz do pojęcia zjawiska sztuki.
Rembrandt uważał, że tylko w swoim domu a nie aż w naturze jest
tyle motywów; kompozycyjnie ciekawych, wizualnych odrealnionych scen, że można
by przez rok nie wychodzić tylko je chłonąć, studiować.
Ciągle problem prymatu i zależności jednoznacznej sztuki i natury jest nie do rozstrzygnięcia. To jednak za Picassem przeciwstawne zjawiska
mimo naśladownictwa natury obecnego w sztuce w przedstawieniach zwłaszcza
dawnych. Przeciwstawne tak jak realizm i abstrakcja.
Czas spacerów-
kwiecień, maj, lub wrzesień i październik
złoto-jesienne każdego roku. Miejsce – Stary Rynek w Poznaniu. Tu białe piórko
targane wiatrem, nigdy nie zawita, tak samo jak babie lato obce w dużym
mieście- to odnawialne co roku świetlne zjawisko.
Wokół ratusza zachwycały kiedyś
nadzwyczajne rzeźby- odrealnione postacie autorstwa Igora Mitoraja.
Naśladownicze. Skrzydlate, powiększone, majestatyczne, antyczne.. Liczni
przechodnie niby przypadkiem, zdzierali buty na bruku tego miejsca, w
poszukiwaniu wrażeń. Krążąc wokół- od obiektu do obiektu, zadzierali głowy do
góry. Stylowe kamieniczki będące na Starym Rynku jakby zawsze, ogródki,
fontanny stylowe, zachwyt ludzi rzadko wyartykułowany- stały się oprawą tych
rzeźbiarskich prac. W elewacjach kamieniczek okna z ulotnymi firankami,
oddzielały zewnętrze od białych pokoi - tych małych skrzynek- przestrzeni.
Gdy dzisiaj znajdziesz się na Starym Rynku może trudniej
się zachwycić, zwyczajnymi widokami, ale jest to możliwe tym bardziej im lepszą
świadomość plastyczną posiada obserwator.
Wszędzie sceny do twórczych przedstawień. Zwyczajna
nadzwyczajność- główny przejaw realności. Odrealnione postacie- rzeźby, malarstwo,
motywy fragmenty, widoki- nasze małe święta.
Włodzimierz Trawiński
Odrealnienie sceny przez specyficzne kadrowanie |
Odrealnienie sceny przez specyficzne kadrowanie |
Ten sam pejzaż namalowany (iluzja przestrzeni) |
Pejzaż z natury- rzeczywista przestrzenność (w naturze) |
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)