Etykiety
- Galeria autorska (130)
- Galeria jednego dzieła (43)
- Prace studentów i uczniów (124)
- Uporządkowane martwe natury (23)
- Wiedza o kulturze (29)
- Wiedza o sztuce (24)
- Wydarzenia (107)
- Wypowiedzi myślicieli (4)
- Zapiski osobiste (21)
- Zbierkowskie i okoliczne pejzaże (19)
- Życzenia (51)
poniedziałek, 12 lutego 2018
Kamień i biocenoza
A wracając do intensywności, tej niby siły motorycznej w zacinającym się systemie albo nawet podlegającym działaniu czasu- ale przemijania razem z cyklicznością, to mój pies się zachowuje jak narkoman. Adrenalinowy na instynkcie walki może i roli w stadzie zbędnej jakoś, bo sprowadzającej się do straszenia bogu ducha winnych przechodniów udającym się nie wiadomo gdzie, ale w stronę pobliskiej wioski ścieżką urokliwą czy budzenia mnie w najmniej spodziewanym momencie boleśnie z rana czasem o dziesiątej. Przestraszyć i poczuć a potem radość i łagodność. Siła wyższa.
Siła nad którą nie ma on kontroli a nawet nie wie co to kontrola i pewnie nie wyczuwa że robi źle.
Realizuje swoje potrzeby za wszelką cenę, merdając ogonem po ze strofowaniu werbalnym i tym poza, tak na wszelki wypadek manipulująco. I tak się nasze historie dzieją ludzkie- tych bardziej instynktownych, emocjonalnych z przymusem niż transcendentnych- tych co już nie muszą wiele albo niczego i te historie zwierzęce. Choć zachwycać może spokojny lot ptaków lub wyciszenie wilka siedzącego spokojnie na skraju lasu, to tylko jeden ze stanów systemu i duszy. Hylocenoza. Biocenoza.
Przysłowiowy kamień może przeszkadzać na drodze w materialnej postaci.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz