Zyczenia obfitego grzybobrania
Etykiety
- Galeria autorska (130)
- Galeria jednego dzieła (43)
- Prace studentów i uczniów (124)
- Uporządkowane martwe natury (23)
- Wiedza o kulturze (29)
- Wiedza o sztuce (24)
- Wydarzenia (107)
- Wypowiedzi myślicieli (4)
- Zapiski osobiste (21)
- Zbierkowskie i okoliczne pejzaże (19)
- Życzenia (51)
piątek, 26 października 2018
czwartek, 18 października 2018
Biedronkowa jesienna eksterminacja
Po
pierwsze i ostatnie, liczba dwa pojawia się w tej opowieści
anegdotycznej jako określająca liczby istotnych zjawisk. Już nie
jeden, czy trzy, ale też nie Trójca Święta, czy siedem i nie daj
Boże sześć. Za drugim podejściem wszystko się zdarzyło.
Zwycięski okrzyk "śmierć" padł jak w słynnym filmie “Władca
Pierścieni” gdy moralnie wyżej strona- ludzka krzyczała na
stoku góry pod murami miasta przed bitwą z prymitywnymi i tylko
instynktownymi Orkami to jedno słowo. Niezapomniane to
przeżycie, ale podparte istnieniem we mnie sumy archetypów
psychicznych: wiedzy, intuicji I spostrzegania. O empatii nie
wspomnę.
Drugi
raz podchodziłem do inwazji uroczych, idealizowanych I
personikowanych biedronek pojawiających się tu u mnie na wsi: drugi
raz dzisiaj i drugi w historii 10 letniego tu pobytu. A dziś właśnie
po fali zwiątpienia i po stwierdzeniu że elektroluks który w kolorze
niebieskim zalegał podłogę w schowku przez wyrzuceniem niechcianym
zwłaszcza że jestem człowiekiem: “chomikiem” i tą no...
“sową” ,nie działał za mocno- no słabo wciągał.
Drugi
raz! Ale się zawziąłem, i nie zważając przy tym na nakazy z
empatii w sumie się biorące o ochronie życia wszelakiego- ale nie
w wymiarze naiwnym postmodernistycznym, tylko od biblijnym czy od
buddyjskim. Wiadomo istnieje “waga empatii”, ale nie tylko w
bajkowym I infantylnym wymiarze. A słynąłem z tego przed samym
sobą, że zawsze muchy ratowałem przez spłynięciem w zlewie z
potokiem wody od naczyniowej, czy właśnie biedronki przed upadkiem
zupełnym, ale geometrycznym i nawet robaszki gnojne urocze w
wizualności połyskliwych odwłoków (z nieba do obornika- co za
upadek). Wyczyściłem i udrożniłem ten elektroluks i zaczęła się
inwazja i eskterminacja, co do wędrujących dla nas bezsensownie- za
celem tam i z powrotem- czerwonych punkcików na ścianie. I nawet
mi nie przemknął obraz mnie samego w trumnie z biedronkami po mnie
łażącymi, co by się stało, gdyby się rozpleniły do końca i
ekstremalnie u mnie w pokoju zamkniętym może szczelnie, gdzie
czytuję różne pisma,, tylko raczej wspomnienie moich fascynacji
buddyzmem i reinkarnacją według której zbrodniarze cofają się w
szeregu żywotów do zwierzęcego w następnym czasowo- na przykład
właśnie do owadziego. Macie za swoje eeee... Marzeno, Macieju, Kaligilo, Dzingis
Chanie, Hitlerze, Stalinie, Leninie, Markizie de Sade którego książki
czytałem z lekką fascynacja i obrzydzeniem- onegdaj i macie innego gatunku
psychopatyczna hołoto. Niech żyje empatia w sprzecznych warunkach
żywota powiedziałem do siebie na końcu procesu I poszedłem
wyrzucić pojemnik z elektrouksa na śmieci , ale tak, aby resztki
przeżyłe robactwa mogły wyjść na wolność.
środa, 17 października 2018
Tycjan "Wenus z Urbino" olej na płótnie, 1538r. 119x 169 cm, Uffizi, Florencja, Włochy
Giorgione "Spiąca Wenus", olej na płótnie, 1509 r., 108,5x 175 cm, Galeria Narodowa Drezno.
Giorgione "Spiąca Wenus",
Temat uniwersalny- akt kobiecy, Giorgione jako pierwszy określił w tej postaci, tak śpiącej pięknej kobiety, i to w otoczeniu odrealnionym i idealizowanym, na wzór renesansowego sposobu przedstawiania przestrzeni. Odrealniona to scena, bowiem kto z nas śpi w naturalnym otoczeniu, w takiej draperii ustawionej na podłożu ziemi? Idealizowana, bo pejzaż przedstawiony jest tu nienaturalnie piękny- uporządkowany.
Przedstawienie starożytnej bogini miłości Wenus- w tym ujęciu jak i omawianym wcześniej ujęciu Tycjana przyobleka się w takie właśnie otoczenie współczesne autorowi i takie ułożenie ciała gdy kobieta przysłania sobie przyrodzenie., z gestem na owe czasy szokującym, a dzisiaj tylko rozczulającym,
W obu przypadkach to malarstwo światłocienia z kolorem stonowanym światłem ciepłym, żółtym, jakby zachodzącego słońca. Czy ten charakter światła mógł mieć w zamierzeniach autorów wyraz symboliczny, tak jak symboliczny i pełen wymowy może być rytm spiralny, czy różne postaci przedmiotów będących zatem atrybutami? Oczywiście że tak.
Pięknie i niepowtarzalnie namalowana to postać z zamkniętymi oczami i pełna spokoju. Jeszcze nie nastąpił mroczy czas baroku, z tylnymi planami ciemnym, ze skrótami perspektywicznymi czy z ruchem pozornym wydobytym na przykład skosami, lub gestem postaci.
A materia malarska w tej pracy jest niepowtarzalna, bo wydobyta malowaniem olejnym- laserunkowo impastowym. A kompozycja wyrafinowana, a plany ustawione czyli zróżnicowane. Zastosowana w tym akcie dwuznaczność nie narzucająca się od razu, polega na erotyzmie, jako połączeniu pięknego powabnego ciała z uduchowieniem i wyrazem nieobecności, może być następstwem wnikliwego oglądu polegającego na analizie do nowej syntezy.
Odbiór tej pracy rozpościera się od zachwytu do zdumienia uniwersalnością i nieprzemijającym charakterem tych wszystkich renesansowych wielkich przedstawień, które pozostały po wielkich artystach potrafiących w jedno połączyć wiele wymiarów do rozstrzygnięcia po to by wykrystalizować arcydzieła.
Giorgione "Spiąca Wenus", olej na płótnie, 1509 r., 108,5x 175 cm, Galeria Narodowa Drezno.
Giorgione "Spiąca Wenus",
Temat uniwersalny- akt kobiecy, Giorgione jako pierwszy określił w tej postaci, tak śpiącej pięknej kobiety, i to w otoczeniu odrealnionym i idealizowanym, na wzór renesansowego sposobu przedstawiania przestrzeni. Odrealniona to scena, bowiem kto z nas śpi w naturalnym otoczeniu, w takiej draperii ustawionej na podłożu ziemi? Idealizowana, bo pejzaż przedstawiony jest tu nienaturalnie piękny- uporządkowany.
Przedstawienie starożytnej bogini miłości Wenus- w tym ujęciu jak i omawianym wcześniej ujęciu Tycjana przyobleka się w takie właśnie otoczenie współczesne autorowi i takie ułożenie ciała gdy kobieta przysłania sobie przyrodzenie., z gestem na owe czasy szokującym, a dzisiaj tylko rozczulającym,
W obu przypadkach to malarstwo światłocienia z kolorem stonowanym światłem ciepłym, żółtym, jakby zachodzącego słońca. Czy ten charakter światła mógł mieć w zamierzeniach autorów wyraz symboliczny, tak jak symboliczny i pełen wymowy może być rytm spiralny, czy różne postaci przedmiotów będących zatem atrybutami? Oczywiście że tak.
Pięknie i niepowtarzalnie namalowana to postać z zamkniętymi oczami i pełna spokoju. Jeszcze nie nastąpił mroczy czas baroku, z tylnymi planami ciemnym, ze skrótami perspektywicznymi czy z ruchem pozornym wydobytym na przykład skosami, lub gestem postaci.
A materia malarska w tej pracy jest niepowtarzalna, bo wydobyta malowaniem olejnym- laserunkowo impastowym. A kompozycja wyrafinowana, a plany ustawione czyli zróżnicowane. Zastosowana w tym akcie dwuznaczność nie narzucająca się od razu, polega na erotyzmie, jako połączeniu pięknego powabnego ciała z uduchowieniem i wyrazem nieobecności, może być następstwem wnikliwego oglądu polegającego na analizie do nowej syntezy.
Odbiór tej pracy rozpościera się od zachwytu do zdumienia uniwersalnością i nieprzemijającym charakterem tych wszystkich renesansowych wielkich przedstawień, które pozostały po wielkich artystach potrafiących w jedno połączyć wiele wymiarów do rozstrzygnięcia po to by wykrystalizować arcydzieła.
środa, 10 października 2018
wtorek, 9 października 2018
poniedziałek, 8 października 2018
niedziela, 7 października 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)