Włodzimierz Trawiński "Akt", tempera, pastele, A4, 2016 r.
Etykiety
- Galeria autorska (130)
- Galeria jednego dzieła (43)
- Prace studentów i uczniów (124)
- Uporządkowane martwe natury (23)
- Wiedza o kulturze (29)
- Wiedza o sztuce (24)
- Wydarzenia (107)
- Wypowiedzi myślicieli (4)
- Zapiski osobiste (21)
- Zbierkowskie i okoliczne pejzaże (19)
- Życzenia (51)
poniedziałek, 18 grudnia 2017
Jan van Eyck,”Portret małżonków Arnolfinich
Ta istotna i bardzo ciekawa praca
to przykład perspektywy malarskiej (bez perspektywy powietrznej) w układzie
centralnym razem z perspektywą
symultaniczną (dla tego samego w
innym czasie i dla dużych czasowych interwałów) i krzywoliniową zbieżną
(odbicie w lustrze wypukłym) oraz dodatkową iluzją przestrzeni (iluzją w iluzji
jaką jest obraz malarski) w tym
zwierciadle na środku obrazu. Tam właśnie odbija się scena zaślubin pary
stojącej w komnacie będąca wcześniej. To
równocześnie przykład niemożliwości surrealnej, ponieważ niemożliwe jest
aby się w danej chwili odbijała scena która się działa w przeszłości. Z symultaniczności
dla małych interwałów czasowych- ułamków sekundy kierunek w sztuce XX wieku- futuryzm
zrobił swojego głównego bohatera plastycznego i całą formalną intrygę. Obrazy tego
kierunku przedstawiają fazy ruchu postaci i innych „przedmiotów” wzorem
kubistycznych analitycznie przedstawień nakładające się w jednym obrazie i
przez to skierowujące widzenie w stronę abstrakcyjną pozostając jednak
przetworzonym realistycznym ujęciem na jej granicy. W obu przypadkach : obrazu
van Eycka i obrazów futurystycznych mamy do czynienie z wydobyciem odrealnienia-
aksjomatu sztuk-i ale jak widać na trochę innych zasadach. Iluzja przestrzeni i
rodzaj magii zanurzonej w sacrum jest tu kolejną zasadą i postacią tajemniczości z
drugiej strony. Współczesne przedstawienia obfitują w rytmy, ruch w iluzji przestrzeni lub jako rzeczywisty zabieg dziejący się w rzeczywistej przestrzeni natury.
Obraz van Eycka to dostojna scena
pełna powagi i dostojeństwa namalowana po mistrzowsku w konwencji laserunkowo-
impastowej przy narzucającemu się kolorowi w światłocieniowej przestrzeni
poranka w XV wiecznym mieście niderlandzkim.
Zamiłowanie do ukazywania detali
wydobyte jak zawsze w malarstwie niderlandzkim głównie perspektywą ostrości z maestrią
tworzy prawdopodobne naśladowniczo ujęcie ale ambiwalentnie jak zwykle-
pełne niewysłowionego piękna, nie z tej
ziemi.
W warstwie treści istnieje wiele
subiektywnych interpretacji i historyjek na temat tej pracy, lecz na pewno atrybuty (symbole ukazane przedmiotami) w obrazie van
Eycka to jabłko- doczesność, pies – wierność małżeńska, świeca zapalona w dzień to świętość i przejaw sacrum
itd. Symbolika koloru to: zieleń – nadzieja, żółte światło opiekuńczość,
doczesność, zwyczajność itd.
Dopiero wyjaśnienie
zabiegów Formy i Treści ich połączenie w wysoce zorganizowaną przemyślaną i
przeżytą realizację daje pełnie oceny i zapewne zachwytu nad tym obrazem.
Albumy i muzea pełne sa arcydzieł które czekają na odkrycie.
poniedziałek, 11 grudnia 2017
poniedziałek, 4 grudnia 2017
Van Eyck „The Annunciation (Madrit)” 1435 r.
39x23 cm, oil on panel, Museo Thyssen-Bomemisza, Madrit
Van Eyck
„The Annunciation (Madrit)” 1435 r
To przedstawienie dla widza który nie jest wyrobiony
plastycznie i nie zna historii sztuki choćby tylko od strony historyjek a nie elementów
tworzących błogosławioną świadomość plastyczna odbioru musi być niezrozumiałe.
Malarstwo jest iluzją przestrzeni ( w głównym wymiarze) a rzeźba z natury
rzeczywistą przestrzennością. Spór o wyższość którejś z tych szlachetnych
dziedzin doprowadziła w renesansie do współzawodnictwa którego wynikiem było
zaprezentowanie w obrazach przedstawień
przypominających rzeźby z kamienia lub stopów materii itd.- takie jak
wykonywano w tym czasie często. Ten od renesansowy sposób malowania dający
pozór bryłowatych rzeźbiarskich przedstawień to malowanie-techniką en grissaille. Szczególna iluzyjność wydobywana ta techniką
była zapewne źródłem zachwytu współczesnych i wobec braku kultury masowej.
Oczywiście
trudno symetrycznie utrzymywać że
rzeźbiarze zaczęli w tym czasie malować swoje drewniane czy stiukowe rzeźby bo
ten sposób istniał już w Antyku.
W pracy van Eycka mamy do czynienia z przedstawieniem
sakralnym dotyczącym dwóch biblijnych postaci: Św. Archanioła Gabriela i Marii
Dziewicy. Postacie umieszczone są jako
posągi rzeźbiarskie na postumentach w ramach kamiennych budowli. Tło obojętne również w iluzji, ornamentyka i
atrybuty stanowią dopełnienie tego obrazu olejnego wyrażającego dostojeństwo i
szacunek.
I na podstawie tego obrazu van Eycka zyskujemy
przeświadczenie o możliwej wielości zastosowanych przez niego w kolejnych
dziełach środków czysto plastycznych stanowiących o wielkości tego artysty ,a
także o pojemności tego rodzaju sztuki jakim jest plastyka i szczególnie malarstwo.
Wszystko po to by wyrazić osobliwe treści, idee i swój niepowtarzalny świat
wrażliwego człowieka w boskim losie.
środa, 29 listopada 2017
Jan van Eyck „Madonna Kanclerza Rolina” ok.
1436r. 66x62 cm, olej, Luwr Paryż
Jan van Eyck „Madonna
Kanclerza Rolina”
Perspektywa malarska ze
zbieżną równoległą i do tego centralną występuje w tym obrazie
namalowanym w kanonie techniki laserunkowo- impastowej. Renesans był okresem w
którym stosowano nagminnie ten rodzaj perspektywy zbieżnej. Oczywiście artystą
który jednoznacznie i naukowo określił zjawisko dużej deformacji w perspektywie
stosowanej zbieżnej (wg konstrukcji geometrycznej np. na płaskim formacie
kartki lub płótna) na obrzeżach stożka widzenia 60 stopni ( „stożkiem widzenia”
lub inaczej horopterem widzi każdy człowiek) był oczywiście wielki Leonardo.
Dlatego też a nie może z nieznajomości problemu tej Królowej widzenia-
perspektywy zbieżnej właśnie- prawie zawsze w renesansie występuje ten rodzaj
perspektywy zbieżnej- najbardziej bezpieczny.
Deseń oznacza rodzaj płaskiej faktury która
operuje różnymi zestawami kolorów od kontrastowych do stonowanych Malarstwo
niderlandzkie ze swoim umiłowaniem szczegółów które równocześnie wydobywa
niuanse perspektywy ostrości obfitowało w misternie ich
przedstawienie w iluzji przestrzeni . Te desenie jakby w teatrze pokoju
zalegają w tej pracy malarskiej na tkaninach, sprzętach połaciach płaszczyzn
podłogi ścian.
Perspektywa intencjonalna
której nie ma w naturze występuje również w tym obrazie. Intencjonalność polega
na tym że zgodnie z perspektywą zbieżną element umieszczony w obrazie powinien
być mniejszy lub większy niż jest przedstawiany. Tu w dziele van Eycka anioł
dziwnie i „komercyjnie” jest mniejszy niż fundator- kanclerz Roulin, równocenny
w stosunku do Madonny a według wyrazu twarzy pospolitej duchowości.
Van Eyck jest malarzem
koloru- tu przyobleka się to w akcentujące się kolorami np. czerwieni i brązu w
deseniu draperie będące jednak dopełnieniem akcentującego się głównie układu
światłocieniowego. Postacie znajduję się w średnio oświetlonej wobec zewnętrza
komnacie. A na zewnątrz jasne światło
gra z cieniem w tym pomieszczeniu. Rozległy pejzaż zwyczajny i ponadczasowy-
uniwersalny, zatrzymany w czasie tak jak szczególnie sceny w malarstwie Vermera
van Delf. Duża przestrzenność w iluzji- dla świata sacrum i w wymiarze uroczej
poetyckości wydobyta środkami czysto plastycznymi i osobliwą opowieścią. To
kolejny obraz nowatorski tego wielkiego artysty i kolejne arcydzieło.
Jest jakaś oczywistość wiecznego czasu
Jest jakaś
oczywistość wiecznego czasu który pojawia się by zniknąć w tym rannym
zatrzymaniu się samochodem na światłach w ciemny listopadowy poranek. Gdy
muzyka poważna w radiu a światełka
czerwieni wszędzie w przestrzeni od samochodów widocznych od tył do znaków stopu do góry. To jakby inna postać
migotania świeczek i lampek w pierwszo listopadowy wieczór. Jest jakaś pełnia w
tym miejscu uchwyconym w chwili a wobec
goniących jakby od zawsze ludzkich postaci: do pracy do szkoły, do żłobka, do
końca- przemykających się bokiem sennych i ledwo świadomych. Budynki stojące od zawsze w tych samych znanych miejscach, latarnie
pilnujące dobytku, wieże kościołów
obecne i ponad wszystkimi z innego
wyższego bytu. Do nieba w przyszłości, do nieba przecież później. Księżyc w bielach wieczorem a punkt na niebie
wyobrażalny i nieuchwytny. Kiedyś do niego sprowadzi się świat.
poniedziałek, 27 listopada 2017
Bernard Bellotto zwany Canaletto
“Krakowskie przedmieście w Warszawie od strony Nowego Światu”
1778r. 84,5x107,5 cm Zamek Królewski w Warszawie
Bernard Bellotto zwany Canaletto
“Krakowskie przedmieście w Warszawie od strony Nowego Światu”
Malarstwo czyli iluzja przestrzeni i perspektywa
malarska ze zbieżną równoległą centralną a w niej wyraźny pozorny zbieg i
skrót w scenerii miejskiej to od strony niektórych formalnych zabiegów postać
tego pejzażu związanego z Polską i ze starą Warszawą. Równocześnie widoczna
jest tu słabo perspektywa powietrzna a wyraźnie utrata ostrości. Przesłanianie
(perspektywa kulisowa) ma miejsce w całym widoku sceny miejskiej. Ciemne
elementy z przodu to zastosowanie kompozycji kulisowej i przykład walorowego
ściemnienia dowolnego kształtu na świetle. Malarstwo "tonalne" z
refleksami analogicznie do natury niby "fotograficznie" wykonane jest
przez autora bardzo starannie i jest też atrakcyjne dla odbiorcy dla którego
tylko naśladownictwo natury i to w wymiarze ścisłego podobieństwa się liczy a
awangardy i współczesności nie ma.
Subskrybuj:
Posty (Atom)