Złoty
podział i intuicja
Na
nic idealizacja siebie za wszelką cenę. Na nic upór i walka o
siebie wywindowanym w górę. A tam samotność, bo jedyność.
Chodzi
więc o zbędną manie wielkości. A nawet informacje o tym, że na
przykład w jednej naszej komórce jest miliard atomów nie pomaga
wobec lęku przed bólem i śmiercią jako końcem wszystkiego i
pustką
Umysł
znowu płata figla, a on jest wobec intuicji dającej jedyną pono
pewność- rzadko dostępną- tylko w ekstremalnych chwilach.
A
z drugiej strony czy to umysł przesadza z tym „lekiem”-
połowicznością prawie- zjawiskiem złotego podziału, złotego
środka. Prawie połowicznie czyli prawie bez zmiany a jednak z
najmniejszym ubytkiem energii i pewnie najmniej boleśnie możemy
poruszać się w czasie, gdy szczęścia brak akurat w danej chwili,
lub gdy trzeba przekraczać siebie np. umrzeć.
A
to istnieje jednak też znaczenie naszej nauki, obok sztuki
bajecznej. I tu pojawia się w geometrii złoty podział, i tu w
filozofii z Arystotelesa, połączenie sprzeczności- jedność
przeciwieństw- kontrastowego i podobnego w jedna strukturę.
Pewność
w intuicji- jedyność i niepowtarzalność to z jednej strony, z
drugiej grzechy do odkupienia w gnostycznym ujęciu, i jednak praca
umysłu przy ocenie w moralności. To złe, a to dobre, a to nie
wiadomo jakie.
I
znowu dylemat jak się ma bezwarunkowość w miłości do
wartościowania umysłu, pełnego ruchu i ograniczeń, przemijania i
jak utrzymać bezgrzeszny stan. Jak ma działać czysta intuicja-
pewność- i czy nie jest sprzężona z wiedzą, poznaniem,
świadomością, doświadczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz