wtorek, 26 marca 2019


Kurz, poranek i ludzkie drabiny
 
I przychodzi taki poranek jak dziś, gdy kurz widać w pokoju, a po raz kolejny „pozamiatane” i pozałatwiane sprawy istotne, które wobec ostateczności są bez znaczenia. Ale przecież trzeba się pilnować ażeby nie pomieszać świata i wytrzymać swój los.
I odchodzi taki poranek bez żalu ze świadomością drobnego spełnienia, i zasdności celu w tym „tu i teraz”, a wobec tego co było. A mechanizm jest i powtarzalny i dotyczy zmian. I nagle stało się to, że świat był tu zawsze, a ja już nie jestem pierwszej młodości tylko może trzeciej. Tylu ludzi przez te lata spotkałem, a wszyscy z drabiną na karku czekają na wejście do Raju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz