sobota, 11 czerwca 2016

Film "Wielkie oczy"

Film "Wielkie oczy"
Ach te urocze opowieści o tym, że w przedwojennych rodzinach urzędników państwowych dbano bardzo o wyrobienie gustu artystycznego dzieci, a artyści wiedzieli o tym co to jest akt twórczy. Ach te wspaniałe czasy, które minęły.
A czasy obecne są ciężkie. A według starych babcinek żyjących na wsi tych, które nie wiedzą nawet co to jest sztuka nowoczesna i psychoanaliza a doświadczają pełni, nigdy nie były inne.
Film „Wielkie oczy” jest o innych czasach- o latach 50-tych i 60-tych a jakby takich samych co obecnie- o miłości, ciężkim życiu, o skomplikowanych relacjach międzyludzkich o wykorzystywaniu jednego człowieka przez drugiego i o walce o siebie mimo upływu osobniczego czasu. O grze między odbiorcą sztuki a twórcą , między modą i rzeczywistymi osiągnięciami.
A czasy są takie że jedyną receptą na mentalny kryzys wynikający może z „wszystko- wolno” , tylko-konsumpcji, dionizyjskiego opętania- jest rozmowa elit Określone specjalistyczne świadomości muszą się uzupełniać.
A mino postępu pytania odwieczne zostają bez odpowiedzi i to nie tyle- po co tu jesteśmy ?, I co się w ogóle tu dzieje ?.

Poranek niedzielny w kinie był intelektualnie owocny. Powiało przeszłością idealizowaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz