piątek, 17 czerwca 2016


<Bez tytułu> Arkadiusz Marcinkowski, wydruk komputerowy, wys 50 cm

"Tak" dla wydruków, dla grafiki komputerowej. To przecież znak czasów- nowoczesne techniki obecne wokół. Malarstwo się skończyło." Nie" dla łatwego wykonania prac, bez kontaktu z oporem materii, bez zmagania się z nią. A w tej walce stwarzają się przecież wszystkie wymiary dotyczące od klasycznej twórczości. Nie dla tylko Formy i tylko Treści.
Te krańcowe opinie znamionujące ortodoksyjne utożsamianie się z wybranym tylko jednym nurtem, kierunkiem, ujęciem są z pozoru specjalistyczne i obiektywne co do wartości. Mamy na myśli  spłaszczający wybór który wydaje się być cenną krystalizacją a jest  gnuśnym samozadowoleniem i przejawem pychy Ten pseudo punkt widzenia charakterystyczny dla  nie rozwiniętych w odbiorze sztuki młodych i nie przepoczwarzonych dorosłych-  laików doprowadza do absurdu do którego oczywiście każdy ma prawo.  Zawężenie przyobleka się w różne deklaracje tylko emocjonalne i tylko subiektywne a nagminne: "Uznaję tylko tą muzyke którą sie gra na rzeczywistych instrumentach","Nie cierpię malarstwa","Słucham muzyki tylko metalowej i to z lat 90-tych", "Oglądam tylko te filmy które znam", "Nie nudź, daj mi spokój- o co Ci chodzi?" "Disco polo jest king"

Zwróćmy uwagę na wybory dokonane przez autora w prezentowanej pracy- grafice komputerowej.To monochromatyczne, cennie horyzontalne przedstawienie osobliwej przestrzeni jakby samotniczej, smutnej, zawierającej elementarną bryłę - sześcian dla laika postrzegającego w wizualnych dziedzinach sztuki jakimi są malarstwo, rysunek, grafika itd  tylko literaturę czyli bez zdobyczy Formy musi być nudne i niezrozumiałe. Gdyby się zastanowić nad tym co się tam dzieje od strony czysto plastycznej a wymagało by to niestety  plastycznej wiedzy i może a przede wszystkim chęci, to można by zauważyć osobliwą grę w częściowe zatarcia kształtów bryły jakby tej samej w symultanicznej perspektywie (to samo w różnym czasie lub miejscu ukazane w jednym przedstawieniu) na tle otoczenia potraktowanego dramatycznie. Zatarcie kształtów można potraktować literacko, symbolicznie Pierwszy największy sześcian jest przyczajony a jakby osobny, zbuntowany, czy nadto indywidualny. Albo młody i  nadto egocentryczny. Drugi utożsamiający się z otoczeniem przez posiadanie jednakowej z nim faktury na tworzącej z przodu. To jakby przystosowujący się do środowiska bohater który albo chce przeżyć i nie ma siły walczyć, albo transcendentnie traktuje się dojrzale jako część większej całości. Trzeci w domyśle roztapia się w Jedni.
 To jakby nasze losy, nasze wybory. To jakby rozwój osobniczy Mistrza.
Różnice, gra, świadomość plastyczna razem z przeżyciem "jest king". Sztuka jest albo dobra albo taka sobie. I kto powiedział że  grafika z sześcianem nie może być teatrem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz