niedziela, 2 października 2016

Odrealnienie w sztuce III
 Odrealnienie. Wszystko się zgadza. To co działa i wprowadza nas w inny świat, dzieje się tak, że najczęściej płynnie doprowadza  do celu przez zapomnienie o sobie, przez emocje, intuicję  lub inny stan. W przeciw wadze do obojętnego  ja i tu i teraz w naturze.
To co działa. Opowiadanie o miłości. Bajki, a nawet i okrucieństwo, różne niezwykłe widoki, zjawiska abstrakcyjne. Romantyczne piękno zachodu słońca lub zachwyt nad prostymi przedmiotami. Działanie ulicznej orkiestry dętej, albo magia Cyrku. Nadzwyczajność. Zapomnienie o świecie, o tu i teraz w czasie filmu- w kinie lub przed telewizorem, czy monitorem komputera. Ciekawa powieść lub szkic, Malarstwo, rzeźba itd.

Natura. Sztuka. Kultura i opowieści. Poruszmy się między cudownością powszechnej kultury a zwyczajnością odrealnioną.
Przestrzenie- szczególnie obrazów od renesansowych, tych jakby z innego świata, uduchowionych, a także prawdopodobnych w stosunku do natury zastanej w danym czasie gdy malarze tworzyli, i iluzyjnych, zachwycały i uniwersalnie wywołują estetyczne przeżycia u wyrobionego, wrażliwego odbiorcy.

Historie obecne są, i to w każdej dziedzinie sztuki. Nawet w plastyce która powinna działać jednak przede wszystkim obrazem, Formą a potem ewentualnie opowiadać. O jabłku pozostawionym na stole wśród innych owoców i przedmiotów, o zmysłowości kobiecego spojrzenia w akcie uduchowionym przez malarza. O chwalebnie wygranej bitwie, o Madonnie z Dzieciątkiem itd.
O scenie zatrzymanej w czasie z definicji jakoś dziwnie zogniskowanej w obrazach Vermera van Delf. O scenie dziejącej się pozornie w ruchu, lub nawet symultanicznie.
No a film- który tez jest wizualnością a też dziwnie, przede wszystkim opowieścią, muzyką, scenografią i ruchem pozornym w iluzji. Poza rzeczywistym dotyczącym kiedyś poruszania się szpuli w projektorze kinowym.  Filmów podających tylko obraz jest jakoś bardzo mało. A istnieje w historii kina już milion filmów fabularnych.
Według współczesnego wielkiego reżysera Greenewaya film jako dziedzina sztuki jest obecnie na etapie kubizmu (analitycznego) w malarstwie (czyli czasem podaje w jednym obrazie (scenie) widoki z różnych punktów obserwacji) Czyli jest opóźniony w stosunku do malarstwa o sto lat.

No a na końcu opowiadania historii malarskie, mistyczne i poetyckie ujęcia z wielką Formą. Niepowtarzalny świat.
A na końcu tylko opowiadania, strywializowany hiperrealizm, kiepskie obrazy religijne, pocztówki, popłuczyny przeszłości. A na zupełnym końcu: disco polo i brazylijski serial – ulubiony przez kobiety- w tym gospodynie domowe. Specjalnie grający na tylko emocjach, sentymencie, subiektywizmie. Czyli spłaszczenie jakieś. Choć na intensywnościach emocjonalnych, pociągających, bo oczywistych. I te emocje które się nakładają na banał dają kicz.

A współczesne przejawy plastyki to czyste widzenie, rozstrzygnięcia formalne bez opowiadania historii, podanie dylematów widzenia często nierozwiązywalnych, abstrakcyjne przestrzenie, drobne odkrycia, nadzwyczajne postrzeganie zjawisk. Szerokie spektrum propozycji. Rzeczywista przestrzenność. Instalacje, performance.  Awangarda. Ciekawe ujęcia. Akademizm. Na razie koniec.
Kultura wyższa jest bajeczna.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz