Złoty podział i
wegetarianizm
Jedyny gatunek zwierzęcy,
owadzi przy którym ale tylko z pomieszczeniach swoich i zamkniętych, domowych,
człowiek klaszcze z uznania, zachwytu, radości, czy z innych motywów i przeświadczeń to mole. Pantomimiczny to ich spektakl, bez słów a jak w pojęcia
obfity, niby bez harmonii i porządku bezładny. „Wykonuję swój cel” mówi każdy z
nich.
A myszki jakie urocze,
uczłowieczone, filmowo- disnejowskie wobec losu króla Popiela o którym cisza.
Małomówne. Nawet we Wigilię.
Wszystkie zwierzęta robią
swoje, według celu praw Natury, według instynktów. Niby zgodne z jej Duchem.
Wiedzące nie wiadomo skąd i wobec bez myślowej tożsamości co mają robić w danej
chwili i to w każdej. Żyjące w wiecznym strachu o życie, ale z większą niż
ludzie satysfakcją z przetrwania.
Takie bociany wiedzą kiedy
odlecieć podrzucając dziecko ciążące w czasie lotu grawitacyjnie w płóciennej
białej chuście.
Wśród zwierząt jeden osobnik
zjada drugiego, ale tylko żeby zaspokoić głód. Na nic ludzka kultura robienia
zapraw i ludzkie okrucieństwo zabijania tak sobie, bo „Ja „ . I to ludzkie
zawieszenie między Naturą i Bogiem- fatalny stan.
No co prawda zachwycające
niektórych koty bawią się swoją ofiarą w okrutny nie empatyczny sposób, ale to
wyjątki.
W dalekowschodnich
klasztorach osobliwego wyznania mnisi nadzy omiatają podłoże miotłą z gałęzi
może kamienną posadzkę aby nie zabijać owadów, robaczków. Co wynika z potrzeby
nie zabijania jakiegokolwiek żywego stworzenia.
Weganizm i wegetarianizm może
wyniszczać?
Modne ruchy ekologiczne
istnieją z definicji czy z empatii lub z potrzeby czucia awangardy ? Z potrzeby
bycia awangardą?
Wizyta w ubojni zwierząt to
traumatycze doznanie. Jak najmniej mięsa.
W wiekach przeszłych u ludów
zdrowych przed zabiciem zwierzęcia- po to aby przeżyć, proszono je o łaskę
poddaństwa i o wybaczenie. Gotowane warzywa i owoce maja buźki uśmiechnięte.
Natura to chaos ale celowy, a złoty podział
to abstrakcja. Dlatego umiaru potrzeba mniej niż ślepej ortodoksji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz