Dyżurne tematy
Ach to tak. Oczywistym po dłuższym czasie się okazało i to podobnie do sytuacji gdy rozetę na kamienicy secesyjnej w małym lub dużym mieście ale na trasie wędrówek pieszych i przygnębionych lub wyciszonych spostrzegamy na to dajmy po 10 latach i się dziwimy. Ona tu była zawsze?
Oczywistym stało się istnienie dyżurnych tematów w kinowych i telewizyjnych filmach. Odwiecznie, już w czwartym albo piątym pokoleniu. Co tam. Chyba w dziesiątym mieli się mit głównego bohatera (mężczyzny) który jak Feniks z popiołów powstaje i rozwala wszystkich swoich złych wrogów sam będąc albo kryształowo czystym i szlachetnym albo nie do zepsucia przez zły świat. On zostawiony przez żonę co go nie rozumie (?) i już też bez dzieci, w krańcowo krytycznej dennej sytuacji, goniony przez morderców najemnych daje radę. A po drodze ratuje świat z napotkaną przypadkowo pięknością- szlachetną kobietą niosąca wartości. Na końcu czyli „after” zakłada zdejmując z poręczy krzesła swoją skórzaną marynarkę i skromnie odchodzi (z tą szlachetną kobietą).
Kolejne działanie maksymalnego kontrastu i to nie tylko w sztukach plastycznych- dajmy na to w malarstwie. Musi działać i to na archetypach ludzkich zachowań- ale odrealnionych. Z innej bajki, ale prawdopodobnie.
Obecne dyżurne tematy zwykle w tym micie skapane i nim się posługujące już do omdlenia widza wyrobionego, to genetyczne doświadczenia na ludziach (od 15 lat), wykorzystywanie seksualne dzieci (przez wstrętnych zwierzęcych mężczyzn ) i ochrona natury- Matki Ziemi. W międzyczasie śmigają takie osobliwości jak karate Zombi po niemiecku czy kobiety które są silniejsze niż mistrzowie boksu lub podnoszenia ciężarów wagi ciężkiej. Normalka w kulturze masowej którą jesteśmy przesiąknięci jak gąbka wodą do tablicy w czasie deszczu, ale wewnątrz klasy gdzie uczyliśmy się dawno temu mając w domu telewizję czarno- białą. I to z jednym lub dwoma programami, gdzie wieczorami i czasem puszczano arcydzieła filmowe których współcześnie już się nie kręci bo nie ma nowych tematów i możliwości nakręcenia ujęć nowatorskich i genialnych. A były to filmy Felliniego (5 arcydzieł), Bergmana, Kurosawy, Antonioniego, Hercoga, Orsona Wellsa itd.
Jakość przeszła w ilość. Powtórki powtórek. Piętnasta woda po kisielu. Wyczerpanie (nerwowe?). Nowatorski pomysł w kinie akcji. Inny reżyser tworzy wariant. Dalej serial dla dorosłych, dla młodzieży, gra komputerowa, animacja dla dzieci, nalepki i koszulki. Proszek do prania.
Nowego ujęcia według Treści potrzeba nagminnie.
I ta gąbka co nawet nie słyszała o Saharze a jej się wydaje że świat zna i jest taka oryginalna- jakże jest podobna do współczesnego odbiorcy kultury disco polo i brazylijskich seriali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz