wtorek, 3 kwietnia 2018

Giotto „Stygmatyzacja Świętego Franciszka” ok. 1300r. 313x163cm,
tempera na desce, Luwr, Paryż 


Giotto „Stygmatyzacja Świętego Franciszka” 

Cóż to za wielka epoka - Średniowiecze. Wielkie miłości i zdrady, wielkie zbrodnie i wielka empatia możnych, wielkie katedry i upadek najbiedniejszych. Epoka którą się Przybyszewski zachwycał jako okresem Wielkiego Ducha zanim się nie rozpił zupełnie do intelektualnego bełkotu. W średniowieczu w malarstwie jeszcze renesansowy geniusz nie rozkwitł razem z perspektywą malarską co na wzór antycznej jedności przeciwieństw realizowala przedstawienia w mimesis i w odrealnionym do boskiego piękna ze sfery przez nas poszukiwanej sakralnej- której popłuczyny w nudnych niedzielnych mszach.
I to właśnie na koniec średniowiecza przypada nowatorstwo malarza Giotto. I jeszcze przed malarstwem olejnym co później się przyoblekło  na ten przykład w maestrię niderlandzkich przedstawień ze skłonnością do szczegółów i grą faktur nie tylko deseniowych ale też prześwitujących wobec litych. I jeszcze przed upadkiem współczesnym malarstwa olejnego do fotografii przypadkowych bo łatwych nie zakomponowanych i do fetyszu performance i instalacji że też nie wspomne o innych jakościach dajmy na to przejawach sztuki efemerycznej, zerowej czy art world.
I dość istotne jest to że w średiowieczu stosowano perspektywę symultaniczną dajmy na to w teatrze gdzie przedstawiano żywoty świętych w scenach czasowych z dużymi odległościami. Tu scenka z dzieciństwa tam czyli tu na scenie z młodzieńczej historii współczucia co to kwitesencja żywota każdego jest, wobec psychopatycznych, diabelskich i miernych.
Ta perspektywa pojawia się w obrazie renesansowym wielkiego niedocenionego van Eycka a dalej w wieku XX  u futurystów ale dla małych interwałów czasowych  jako fazy ruchu na przykład postaci.
Giotto przedstawił we fresku główną scenę z żywota św. Franciszka gdy następuje jego stygmatyzacja i jest ukazana w sposób malarski w tonalnym ugrowo- pomarańczowym zestawie barw i poetycki, czuły zarazem. Przestrzeń potraktowana trochę jeszcze schematycznie na wzór średniowieczny lecz już zamiast hieratycznego tła dającego postać "obiektu na tle" w całości pojawia się gradacja planów. Duża role pełnia tu przedstawienia w perspektywie zbieżnej budowli o pomieszanej skali. Na przykład domek na dole z przodu jest za mały w stosunku do natury. Na dole sceny z życia świętego w małych formatach  ale w jednym ze sceną główną dają to bezcenne przeniesienie w czasie i zarazem postać perspektywy symultanicznej. Sztuki plastyczne stosowały i stosują jeszcze wielkiej różnorodności zabiegi, wyjątkowe i fascynujące ale ustawiające się bardziej po stronie fascynacji niż po stronie zdegenerowanego tylko subiektywizmu i tylko emocjonalności. "Sztuka zbawi świat" jak pisał Dostojewski nie tylko przez bezinteresowność aktu twórczego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz