niedziela, 22 kwietnia 2018

Intuicja i niedostępne sensy oraz filmy Kieślowskiego

Dawne to czasy dziecięce gdy słowo szlafrok kojarzyło się może wizualnie z obrazem kobietki poruszającej się w tą i z powrotem szlochającej w długiej sukni koniecznie w pokoju z meblami. Te same to czasy gdy Mama może opowiadała o psach że potrafią „instynktownie wiedzieć” kiedy wraca do domu jego pan nawet po długim czasie.
Późniejsze to czasy, gdy okazało się, że o wielkości reżysera Kieślowskiego stanowi też to, że oprócz zastosowania czysto plastycznych zabiegów np. wykonania całego filmu w bielach („Białego”- tego współczesnego tragicznego „Poskromienia Złośnicy”) z trylogii odpowiadającej kolorystyce francuskiej flagi, w jego filmach pojawiają się postaci które nie maja prawa się pojawić według tego co wiadomo oficjalnie, prywatnie, werbalnie. Jakby istniała w Nas energia czy rodzaj kierującej nas siły- ale nie tej potężnej sumy instynktów do których mamy dostęp i możemy się z nimi mocować- ale tej której nie jesteśmy świadomi i ulokowanej w Nieświadomości. Tak nieświadomi jak świadomi byli Romantycy odkrywając to Nieświadome.
A na czym to polega? Rozstajesz się w kimś do którego się przyzwyczaiłeś i uzależniłeś, tak samo jak znieczuliłeś sobie życie tym związkiem, drugim, innym. Nie załatwiłeś z Nim wszystkich spraw. Wychodzisz po pewnym czasie
na ulice i spotykasz Go za rogiem jak przechodzi albo sam albo z „nowym”.
Przypadek może? Zranienie wisi w powietrzu a szloch może być stłumiony ale pewnie nie na długo. Spotykasz go potem dopiero po latach jak już dawno Twoje zranienie zostało zaleczone i znieczulone, zracjonalizowane, zrelatywizowane itd. Teraz już przypadkowo jak się wydaje. Co tam się dzieje w tej Nieświadomości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz